Na powitanie papieża Franciszka I publikujemy fragment „Języka wzorców” dotyczący świątyni.
Ponieważ książka została zredagowana przez Amerykanów, Żydów, Japończyków zawiera spostrzeżenia z kręgów kulturowych: chrześcijańskiego, buddyjskiego, politeistycznego.
Wspólnym mianownikiem jest określenie kanonu architektonicznego świątyni i jej otoczenia, kanonu wyprowadzonego z natury człowieka respektowanej w różnych kulturach.
Ciekawe są przytoczone argumenty za budującą wartością obrzędów umiejscowionych w sferze sacrum, i odnotowanie zdolności wtajemniczenia jakie niesie sztuka, w tym przypadku - architektura.
Andrzej Dobrowolski
(ilustracja z Internetu – Giotto, Sen św. Innocentego III o biedaczynie dźwigającym Świątynię Pańską)
Święta ziemia
...podkreślaliśmy już, że każdy człowiek powinien mieć kontakt z całym cyklem życiowym, z rytuałami przechodzenia z jednego etapu życia do następnego. Doradzaliśmy również, aby pewne części terenu pozostały nienaruszone ze względu na ich wagę i znaczenie. Niniejszy wzorzec podaje szczegółowe zasady organizacji przestrzeni wokół tych miejsc. Przestrzenna organizacja ma taką moc, że do pewnego stopnia sama może wykreować świętość danego miejsca, a nawet pobudzić powolne pojawianie się spójnych rytuałów przejścia.
Czym jest kościół albo świątynia? To oczywiście miejsce kultu, duchowości, kontemplacji. Ale z ludzkiego punktu widzenia przede wszystkim jest to brama. Człowiek pojawia się na świecie poprzez kościół. Opuszcza świat także przez kościół. I na każdym z ważnych progów swojego życia stale przechodzi przez kościół.
Rytuały towarzyszące narodzinom, dojrzewaniu, małżeństwu i śmierci są podstawowe dla rozwoju człowieka. Jeżeli nie niosą odpowiedniego ładunku emocjonalnego, człowiek nie może w pełni przejść z jednego etapu życia do następnego.
We wszystkich tradycyjnych społeczeństwach, w których te rytuały traktuje się bardzo poważnie i z szacunkiem, są one wspomagane przez elementy środowiska fizycznego o charakterze bram. Oczywiście sama brama czy przejście nie mogą wykreować rytuału. Rytuały nie powstaną też w środowisku, które je ignoruje lub trywializuje. Szpital nie jest dobrym miejscem do udzielania chrztu; dom pogrzebowy uniemożliwia pełne odczucie znaczenia pogrzebu.
Z funkcjonalnego punktu widzenia najważniejsze jest to, by każdy człowiek mógł osiągnąć stan swoistego społecznego zjednoczenia z innymi ludźmi w momencie, gdy on sam lub jego znajomi przechodzą przez przełomowe punkty w swoim życiu. To społeczne zjednoczenie w ważnych chwilach wymaga związania z miejscem uznawanym za rodzaj duchowej bramy dla tych wydarzeń.
Jak ma wyglądać ta brama lub organizacja, aby mogła wspierać rytuały przejścia i kreować uczucie świętości oraz więzi z ziemią, dzięki którym ceremoniał nabiera szczególnego znaczenia?
Oczywiście poszczególne rozwiązania będą zróżnicowane kulturowo. W zależności od tego, co jest uznawane za święte - przyroda, Bóg, miejsce, duch, relikwie, ziemia czy idea - mamy do czynienia z różnymi formami w różnych kulturach, wymagającymi odmiennych środowisk fizycznych.
Jesteśmy jednakże przekonani, że istnieje jedna cecha wspólna, charakterystyczna dla wszystkich świętych miejsc, niezmienna w różnych kulturach. Wydaje się, że we wszystkich kulturach, cokolwiek uznaje się w nich za święte, jest ono odbierane jako takie tylko wtedy, jeżeli pozostaje trudne do osiągnięcia, jeśli wymaga odsłonięcia kolejnych warstw, oczekiwania, poziomów dostępu, stopniowego udostępniania i objawiania, przejścia przez wiele bram. Mamy na to wiele przykładów: Zakazane Miasto w Pekinie; audiencja u papieża - każdy, kto chce się z nim spotkać, musi czekać kolejno w siedmiu poczekalniach; składanie ofiar u Azteków - odbywało się na schodkowej piramidzie, a każdy stopień zbliżał do ofiarowania; najsławniejsza świątynia japońska Ise jest zespołem kultowych okręgów zagnieżdżonych jeden w drugim.
Także w jakimkolwiek kościele katolickim najpierw przechodzi się przez dziedziniec, następnie przez nawę, dalej, przy specjalnych okazjach - za balustradę do prezbiterium, i tylko ksiądz może podejść do tabernakulum. Hostia jest więc chroniona pięcioma warstwami coraz bardziej ograniczającymi dojście.
Taki układ warstwowy, w którym jeden obszar dostępu jest umieszczony w drugim, wydaje się mieć związek z podstawami psychologii człowieka. Jesteśmy przekonani, że każda społeczność, niezależnie od wiary, jaką wyznaje, a nawet od tego, czy wiara ta została w jakikolwiek sposób zinstytucjonalizowana, potrzebuje miejsca, w którym jednostka może doświadczać uczucia powolnego, stopniowego przechodzenia przez kolejne bramy, by zbliżyć się do świętego centrum. Gdy społeczność ma takie miejsce, to nawet jeśli nie wiąże się ono z żadną konkretną religią, wierzymy, że poczucie świętości w takiej czy innej formie będzie się stopniowo budzić wśród ludzi, którzy dzielą to doświadczenie.
Dlatego [urbanisto]:
W każdej społeczności i w każdym sąsiedztwie wskaż święte miejsca jako poświęconą ziemię i stwórz tam kolejne, zawierające się w sobie obszary, każdy oddzielony bramą, stopniowo coraz bardziej prywatny i bardziej uświęcony od poprzedniego. Obszar znajdujący się w środku będzie sanktuarium, do którego można dojść, przechodząc przez wszystkie poprzednie.
Na każdym progu między obszarami zbuduj bramę /…/. Przy każdej bramie zlokalizuj miejsce do odpoczynku, z widokiem w stronę następnego wewnętrznego obszaru położonego bliżej centrum (rozdział „Widok zen”). W najbardziej wewnętrznym sanktuarium umieść coś bardzo uspokajającego i inspirującego - może widok, proste drzewo lub sadzawkę.
red. Christopher Alexander
.